Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej duży plecak i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
Nie miałam innego wyjścia, przecież nie mogę dłużej zostawić w tym domu.
Spakowałam jakieś bluzki, spodnie i inne potrzebne mi rzeczy.
Wzięłam również z biurka zdjęcie Austina, zawsze gdy patrzyłam na jego uśmiech, serce szybciej mi biło. Żałowałam strasznie, że przez ojca go nie zobaczyłam..
Ojciec w końcu przestał się dobijać do mojego pokoju. Wzięłam krzesło i postawiłam je przy szafie, stanęłam na nie, by sięgnąć na górę szafy. Miałam tam słoik, w którym zbieram już od jakoś ponad roku pieniądze.. Miało być na wakacje, ale nie mam innego wyjścia.. Musiałam je wziąć.
Przeliczyłam pieniądze, było tam 1200 zł.. Wow, trochę jest.. Wystarczyłoby mi na hotel.. Ale tu są wszystkie drogie, przecież nie będę miała potem nawet za co kupić jedzenie.
Poszłam do łazienki i oczyściłam trochę twarz z krwi, strasznie piekło.
Przebrałam się w czyste ubrania, poszłam do pokoju, przypomniało mi się żebym jeszcze zabrała swojego laptopa, bo inaczej pewnie ojciec by go poszedł sprzedać.. Założyłam plecak, do kieszeni włożyłam pieniądze, a w rękę wzięłam gitarę.
Wyszłam z pokoju, rozglądając się na boki czy nie stoi gdzieś ojciec. Zeszłam po schodach i spojrzałam czy nie leży w salonie na kanapie.. Nie było go, zobaczyłam, że w jego łazience pali się światło.. Całe szczęście.
-Gdybym miała jeszcze Andiego..-pomyślałam
Andie to był mój pies, ale zmarł rok temu, bardzo to przeżyłam, ponieważ był dla mnie jak najlepszy przyjaciel..
Wyszłam z domu.. Ale nie wiedziałam gdzie mam w ogóle iść.
Mama mieszka kilka ulic dalej, ale pewnie mnie nie przyjmie.
Ale zaryzykowałam, poszłam w stronę jej domu.
Zapukałam do drzwi, otworzyła, ale była zaskoczona.
-B..Becky? Co Ty tu robisz? Co Ci się stało?
-Ojciec.. Ale przecież to Cię w ogóle nie obchodzi.. Mogę zostać?
-Noo.. Wiesz..
Nagle pojawił się jej facet. Był bardzo wkurzony.
-Co tu ona robi? Mówiłem Ci, żadnych bachorów w tym domu! - darł się na moją matkę.
Jak ona może żyć z kimś takim?
-Dobra.. Rozumiem, cześć - powiedziałam przez łzy i poszłam dalej
Właściwie, to ja nawet nie mam gdzie iść.. Nie mam gdzie spać.. Z kim porozmawiać..
Poszłam na plażę, i tam się położyłam i przespałam całą noc.
Rano obudził mnie jakiś chłopak.. Jakiś? Boże, co ja gadam, to był Austin Mahone! We własnej osobie! Stał przede mną cały mokry.. Pewnie dopiero co pływał.
-Czeeeść, co Ty robisz tu sama o tej porze? - Zapytał zdziwiony Austin
-A..A..Austin - dukałam się, co za siara.
-Taak, cześć, a Ty jak masz na imię?
-Becky.. Jestem Mahomie, nie wierzę, że Cię widzę.. na żywo
-Haha, miło mi. Too, co tu robisz?
-Tymczasowo mieszkam.
-Mieszkasz? Na plaży? - widać było, że był zainteresowany, ale i zdziwiony
-Długa historia. Pewnie nie masz czasu, dla osoby takiej jak ja.
-Co Ty gadasz.. O, widzę że masz gitarę. Lubisz grać?
-Tak, tak samo jak i śpiewać.
Austin się na mnie spojrzał.. I uśmiechnął tak że ujrzałam jego piękne białe zęby.
Nagle z tyłu zaczęły biec fanki Austina, widać było, że nie podobało mu się to. Kocha swoje fanki, ale bez przesady, nie muszą wszędzie za nim biegać. On jest też normalnym chłopakiem, który potrzebuje wolnego czasu.
-Chodź - podał mi rękę, tak był wstała
Złapałam jego rękę i podniosłam się z piasku.
Austin wziął do ręki moją gitarę.
-Pomogę Ci, przecież nie będziesz tu cały czas siedzieć.. I na dodatek spać
-Dziękuję.
-Nie masz za co.. Pójdziemy do mnie do domu, a Ty mi wszystko po drodze opowiesz, okej?
-Jasne.. Dziwię się w ogóle, że ktoś taki jak Ty.. - nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał
-Jak Ty? Daj spokój, jestem zwyczajnym chłopakiem.. A teraz opowiadaj.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać, że moja matka ma mnie w dupie, ojciec jest alkoholikiem i mnie bije, że nie mam gdzie mieszkać i w ogóle..
-Możesz u mnie zostać.. - widać było po jego minie, że był zszokowany tym, co usłyszał.
-Coo? Nie no, daj spokój.
-Nie, nie dam.
Weszliśmy do domu Austina, zaprowadził mnie do swojego pokoju, położyliśmy moje rzeczy i chłopak kazał mi iść z nim do kuchni.
Była tam jego mama.
-Cześć synku - uśmiechnęła się piękna mama Austina
-Cześć mamo
Austin się przytulił do swojej mamy, widać było, że mają ze sobą dobry kontakt.
-A co to za piękna dziewczyna tam stoi?
-To Becky.. Poznałem ją na plaży, nie ma aktualnie gdzie mieszkać.. Jest Mahomie.. Mogłaby zostać z nami?
-Jasne, skoro ją tak polubiłeś.
-No chodź tu wstydnisio - zadowolony Austin podszedł do mnie i przyciągnął mnie za rękę do swojej mamy.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Cześć, nie krępuj się - odpowiedziała mi bardzo czule mama Austina
-To idź do mojego.. Teraz.. Naszego pokoju i rozgość się, ja zaraz przyjdę
-Okej-odpowiedziałam jeszcze lekko skrępowana
Poszłam do pokoju Austina, i usiadłam na jego łóżku.. Właśnie, gdzie ja będę spać?
Do pokoju nagle wszedł Austin, który usiadł obok mnie.
-Opowiedziałem mamie wszystko, mam nadzieję, że nie jesteś zła
-Nie no co Ty, będę z nią pod jednym dachem w końcu.. Musi coś o mnie wiedzieć.
Chłopak się do mnie czule uśmiechnął.
Poczułam się skrępowana, więc znając życie zrobiłam się czerwona.
-Eeej, nie wstydź się - dalej uśmiechnięty chłopak szturchnął mnie łokciem
-Opowiedz coś o sobie - odpowiedziałam mu tak, bo nie wiedziałam jak mam zareagować
Jestem Mahomie i wiem dużo rzeczy o Austinie.. Ale no wiadomo, że nie wszystko.
Zaczął mi opowiadać różne ciekawe rzeczy o sobie, potem nalegał bym ja coś powiedziała o sobie.
Siedzieliśmy tak chyba z prawie dwie godziny ciągle rozmawiając.
Do pokoju weszła mama Austina.
-Przyniosłam wam trochę pizzy, ciastek i soku.
-Jeeeej, dzięki mamo - Austin wstał szybko z łóżka i podszedł do swojej mamy biorąc od niego talerze
Austina mama wyszła z pokoju, a my z powrotem siedzieliśmy na łóżku, rozkoszując się pysznym jedzeniem.
-Koocham pizzę
-Haha, wiem, ja też
-Mamy bardzo dużo wspólnego ze sobą - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Jezu, najpiękniejsze uczucie na świecie. Jeszcze zaledwie dzień wcześniej marzyłam o tym, by spotkać go na ulicy.. A teraz? Jednak marzenia się spełniają.
-A właśnie.. Gdzie będę mogła spać?
-Tutaj, ja sobie rozłożę śpiwór, i będę spał obok Twojego łóżka. - odpowiedział
-Nie no, przestań, ja mogę spać w śpiworze.
-Chyba żartujesz.
-Niee?
Austin odłożył nasze talerze i zaczął mnie całą gilgotać, śmiałam się jak nienormalna.. Od dłuższego czasu nawet się nie uśmiechałam, więc.. Czułam się jak w niebie.
Znam Go zaledwie jeden dzień, a czuję się jakbyśmy się znali całe życie.
-Proszę, przestań! - krzyczałam do niego poprzez śmiech
-No już dobra.
****************************************************************************
No i pojawił się Austin :)
Mam nadzieję, że wam się podoba. Pozdrawiam (:
uff xd
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że on ją zabrał do domu *.*
i ani ona, ani on nie mogą spać na podłodze !
mają spać razem w jednym łóżku ! z dwiema/dwoma/dwiema(...) kołdrami ! ^^
prawie tak jak w moim śnie *.*
no to czekam na nexta :D
P.S. zapraszam do mnie xd
http://stupidinlovewithyou.blogspot.com/
Austin też się pojawia ^^