niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział IV

-Słuchaj, późno już.-powiedział Austin
-Noo, wiem.
-Także idź do łazienki się wykąp, ubierz piżamkę, a ja pójdę po tobie
-Okej, kochany jesteś-powiedziałam do chłopaka wstając z łóżka podchodząc do swojej torby.
Chciałam wyjąć piżamę.. Ale okazało się, że nie wzięłam.
-Kurczee.
-Co się stało?-Spytał z zaniepokojeniem 
-Nic.. Tylko w tym całym pośpiechu zapomniałam spakować piżamy, no nic, trudno wezmę sobie jakieś krótkie spodenki i luźną bluzkę.
-I będziesz spała w zwyczajnych ciuchach a potem nie będziesz miała w czym chodzić? Nie ma mowy. Czekaj.
-Okeej..
-Masz tu ręcznik, kosmetyki są w łazience. Ja Tobie zaraz przyniosę coś do spania.
-Austin..
-Tak?
-Dziękuję Ci za wszystko.. Ale wiesz, zostanę parę dni i muszę wynająć jakiś pokój czy coś..
-Przestań.. Nie rozmawiajmy o tym na razie. Idź już.

Tak jak chciał, zrobiłam, poszłam do łazienki. Weszłam do wanny, nalałam sobie wody i umyłam się.
Umyłam sobie włosy i w ogóle.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, to pewnie Austin.
-Tak?
-To ja, otwórz na chwilę - powiedział
-Yhmm. Tak już, chwilkę.
Wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i potem się nim owinęłam.
Otworzyłam Austinowi drzwi.
Chłopak stał przed nimi i w ręce miał jakieś ciuchy i suszarkę do włosów.
-Masz, tu moja bluzka, ale no.. Ty jesteś drobniejsza więc na Ciebie będzie za duża.. Więc będzie jak koszula nocna-zaśmiał się
-Ojejku, dziękuję
-A i jeszcze suszarka do włosów, pomyślałem, że Ci się przyda.
-Taak, jak najbardziej, dziękuję jeszcze raz.
-Nie ma za co.. - odpowiedział chłopak
Już przymykałam drzwi, ale usłyszałam Austina.
-Tak w ogóle to wyglądasz seksownie w tym samym ręczniku- powiedział szeroko się uśmiechając
-Hahaha, weeź.

Zamknęłam drzwi od łazienki, wysuszyłam sobie włosy i ubrałam tą bluzkę Austina.. Jejku, jak ona pachniała męskimi perfumami.. 
Na szczęście była dłuższa więc nie było widać mi gaci.
-Austin? Możesz przynieść moją kosmetyczkę?-krzyknęłam przez drzwi do chłopaka
Nawet nie zdążyłam się odwrócić a on już zapukał do drzwi.
Wyjęłam rękę i złapałam kosmetyczkę. Nie chciałam żeby mnie widział bo zaraz znowu by komentował.
Wyjęłam z kosmetyczki swój perfum i popsikałam sobie szyję. Nasmarowałam sobie buzię kremem i wyszłam z łazienki.
-Już wolne-powiedziałam do Austina siadając na łóżku.
-Woow
-Coo?
-Nie nic, po prostu, wow, jak Ty wyglądasz.
-Coś nie tak?
-Niee, wręcz przeciwnie.
-Dzięki, podeszłam do niego i go przytuliłam.
Znamy się jeden dzień, ale jesteśmy ze sobą na prawdę blisko, jakbyśmy się znali już całe życie, serio.
Austin poszedł do łazienki a ja leżałam na jego łóżku.. Właściwie tymczasowo moim.
Patrzyłam w sufit i myślałam.. Ogólnie o wszystkim..
Po 40 minutach wyszedł z łazienki Austin, który akurat "przeczesywał" swoją ręką włosy.
Jak on seksownie wyglądał, omg.
Patrzyłam się na niego zamyślona oblizując usta.
Usiadł obok mnie na łóżku, i niezręczną ciszę przerwała jego mama pukając do pokoju.
-Proszę - odpowiedział na pukanie swojej mamy
-Przyniosłam wam kanapki i herbatkę
-Dziękujemy, jest pani kochana - powiedziałam z uśmiech do mamy Austina
-Ojejku, dziękuję słonko
"Słonko".. To normalnie rozwaliło mi serce.. Jeszcze jak miałam normalną rodzinę, moja mama tak zawsze do mnie mówiła.. Zachciało mi się ryczeć, ale jakoś się powstrzymałam.
-To ja idę, pa i dobranoc - pożegnała nas z uśmiechem pani Mahone
Odpowiedzieliśmy jej i zabraliśmy się za jedzenie kanapek i popijaniem ich pyszną herbatą..
-No to czas spać
Powiedział Austin kładąc śpiwór obok "mojego" tymczasowego łóżka.
-W razie czego jestem blisko Ciebie - powiedział i puścił mi oczko
-Okej.. No to dobranoc, śpij dobrze
-Ty też Becky.
-Aa. Może.. A dobra nic.
-Co? No teraz już musisz powiedzieć
-Mogę Cię przytulić?
Austin nawet na to nic nie odpowiedział, tylko wstał od razu jak na baczność  i się do mnie mocno przytulił.. Czułam jego zapach, oddech. Był jedyną osobą którą mam.
-Dziękuję
-No co Ty, nie ma za co, dobranoc - powiedział i po tym pocałował mnie w policzek i położył się do swojego śpiwora.
-Jak coś, to mnie budź - dopowiedział jeszcze


Od razu zrobiło mi się lepiej.. Na do datek pocałował mnie w policzek. Nie spodziewałam się tego.
Spojrzałam na zegar, który wisiał na przeciwko mojego łóżka.. Już po północy, a minęła gdzieś z godzina odkąd się położył spać.. Więc pewnie już śpi.

Próbowałam też zasnąć, ale nie mogłam.
Nagle usłyszałam, że deszcz leje. Co jakiś czas w pokoju robiło się jasno bo błyskało, i strasznie głośno grzmociło.
-No fajnie.. Burza..-pomyślałam
Tak strasznie grzmociło, że aż się bałam, więc postanowiłam obudzić Austina..
Jak on śpi, że nie słyszy takich huków? 

-Austin..-mówiłam szeptem
Nic nie reagował więc postanowiłam jeszcze raz.
-Tak?
-Burza jest i strasznie grzmoci, boję się.
-Ejj, nie ma czego jestem tu przecież.
-No wiem.. Ale.
-Chcesz to chodź tu do mnie. Albo nie, ja przyjdę do Ciebie, na łóżku będzie nam wygodniej.. Oczywiście jeżeli chcesz.
-Tak, chodź Austin.
Wygramolił się ze swojego śpiwora i położył się obok mnie, przykrywając się kołdrą.
Leżę w jednym łóżku z Austinem Mahone.. kurwa, nie mogę w to uwierzyć normalnie.

Tak uderzył niedaleko domu Austina piorun, że prawie zawału dostałam.
-Jeju, jak strasznie- powiedziałam poddenerwowana 
-Ejj.. mała nie bój się
Austin się do mnie przybliżył i mocno przytulił.
Jaki on jest opiekuńczy.

-Spróbuj zasnąć
-Wątpię, że mi się uda, za głośno.
-Ćśśś - Austin mnie uspokajał, próbował bym zasnęła i jak już przysypiałam, a bynajmniej on tak myślał, poczułam jak pocałował moje czoło i cały czas czule mnie obejmując.

-Jesteś cudowną dziewczyną.. - powiedział szeptem
-A Ty cudownym chłopakiem.
Otworzyłam oczy, byliśmy tak blisko siebie, że patrzyliśmy sobie prosto w oczy..
-My.. Myślałem, że śpisz - powiedział zakłopotany
-Haha, to źle myślałeś
Austin znowu zaczął mnie gilgotać.
-Austin.. Przestań bo zacznę się śmiać, a Twoja mama śpi
-No dobra, niech już Ci będzie. A w ogóle wiesz.. Burza się skończyła.
-O, to dobrze
-Too, pewnie chcesz, żebym poszedł do siebie?
-Niee, chyba że ty chcesz sobie iść
-Oczywiście że nie chcę
-No to zostań - uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w policzek
-Piękny masz uśmiech..
-Awww, dziękuję. Wiesz co, chyba jednak się zdrzemnę, dobranoc
-Okej, dobranoc. Ale mogę Cię dalej przytulać?
-Hahaha, Boże Austin, co to za pytanie, tak

Nie sądziłam, że w ogóle go kiedyś spotkam, że z nim porozmawiam.. A teraz? Leżę z nim w jednym łóżku i ciągle prawi mi komplementy. 


*****************************************************************************
Wooho, już IV rozdział, mam nadzieję, że się podoba (:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz