Obudziliśmy około 10 rano, poszliśmy się wykąpać i przebrać i nadszedł czas na zjedzenie śniadania.
-Na co masz ochotę?-zapytał Austin
-Nie wiem, zależy co proponujesz.
-Hmmm.. Haha, może tosty? Jajecznica, kanapki albo płatki z mlekiem?
-To płatki z mlekiem poproszę.
-Okej, to chodź ze mną do kuchni.
Poszliśmy razem do kuchni, wyjęliśmy miski, płatki i mleko.
-A Twojej mamy nie ma?
-Niee, poszła do pracy.
-To co Ty robisz jak ona siedzi w pracy? Jesteś cały czas w domu? Oczywiście wtedy, gdy nie koncertujesz i nie dajesz wywiadów..
-Śpię.
-Aha.. Interesujące - powiedziałam i zaśmiałam się pod nosem.
-Co chcesz do picia? Mam monstery, lubisz?
-Uwielbiam!
Austin wziął nasze miski z płatkami, a ja wzięłam monstery.
Poszliśmy do pokoju Austina, włączył laptopa i zajadając się płatkami czytaliśmy razem tweety które dostaje od fanek.
-Podaj swojego twittera-powiedział przegryzając płatki
Podałam mu swoją nazwę, a on od razu mnie follownął i napisał tweeta.
,,Wspaniały odpoczynek, wspaniały czas spędzony z nową, cudowną i śliczną przyjaciółką. Jest Mahomie! :) A co u Was Mahomies? (:"
Jest taki kochany.. Troszczy się o Mahomies.. Z resztą o wszystkich, jest na prawdę cudownym człowiekiem, a takich teraz trudno znaleźć.
-Haha, słodki jesteś- powiedziałam do niego, gdy ten po napisaniu tweeta się na mnie spojrzał i słodko uśmiechnął.
-Wieeeem - odłożył miskę i położył swoją głowę na moim ramieniu.. I siedział tak cały czas.
Wziął do ręki swój telefon i zaczęliśmy sobie robić zdjęcia, z dziubkiem, z uśmiechem, w ogóle jak jacyś postrzeleni.
Austin dodał zdjęcia na instagrama podpisując ,,haha wiem, jesteśmy normalni. kocham cię"
-Też Cię kocham przyjacielu- przytuliłam z całych moich sił Austina, a on odwzajemnił.
Po chwili złapał mnie za głowę i lekko przybliżył do Ciebie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.. I w końcu mnie pocałował.. Delikatnie, musnął moje usta. Nie chciałam tego.. W końcu nie dość, że on światowego formatu sława, a ja dziewczyna której nikt nie lubi, z problemami na głowie.. To przecież myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi.
Przerwałam pocałunek.. Chociaż podobało mi się, nie zaprzeczam.
-Przepraszam - oderwał się szybko ode mnie i kontynuował przeglądanie tweetów.
-No spoko.. Nie ukrywam, że mi się podobało.. Ale Austin.. Ty jesteś z innego świata..
-Co masz na myśli?
-No bo wiesz.. Ty jesteś gwiazdą, mógłbyś mieć każdą dziewczynę.. Z resztą się dziwię, że na mnie zwróciłeś uwagę.. A ja? Brzydka dziewczyna, której nikt nie lubi, z problemami na głowie.
-Co z tego że jestem gwiazdą? - widać, że był wkurzony ale kontynuował.
-Mógłbym może i mieć każdą, ale nie każda jest taka jakbym chciał. Bo taka jest tylko jedyna na świecie! Jak mogłem na Ciebie nie zwrócić uwagi, jak widziałem piękną dziewczynę, samą, śpiącą rano na plaży? Nie jesteś brzydka, jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałem. Wiem, że masz dużo problemów.. Każdy je ma, te gorsze czy te lżejsze.. Ale będę przy Tobie i pomogę Ci we wszystkim.
Zaczęły mi spływać łzy po policzkach.. Nigdy od nikogo, nie usłyszałam takich pięknych słów.
-I nie płacz przy mnie, bo zaraz też się rozpłaczę - powiedział troskliwie po czym mnie przytulił i wytarł kciukiem moje łzy.
-I tak to się wszystko nie długo skończy.. Ty wyjedziesz w trasę, ja będę musiała albo coś wynająć, albo wrócić do ojca.. Ty będziesz ciężko zapracowany, więc nie będziesz miał czasu nawet na kontaktowanie się ze mną.. Jestem mahomie, zawsze marzyłam o tym, by Ci powiedzieć jak dużo znaczysz bo zawdzięczam Ci wszystko.. Nigdy nie sądziłam, że w ogóle będę miała okazje z Tobą porozmawiać.
-Nic się nie skończy.. Jak wyjadę w trasę, możesz pojechać ze mną, nie pozwolę Ci wrócić do tego łajdaka.. Rozumiesz? Może i jestem gwiazdą, ale przede wszystkim jestem zwyczajnym chłopakiem.. Zawsze marzyłem o takiej dziewczynie jak Ty.. Takiej zwyczajnej, zabawnej, mądrej.. Można z Tobą dosłownie o wszystkim porozmawiać. I co z tego, że się w Tobie zakochałem? Dalej będziesz też moją przyjaciółką. Ja wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia.. Zawsze chciałem coś takiego przeżyć. A Ty? Wierzysz?
-T..Tak.. Ale? Austin? Ty się we mnie zakochałeś?
-Tak.. Zostałabyś moją dziewczyną? Przy mnie nie masz się czego bać, zawsze będę Cię chronił przed wszelkimi niebezpieczeństwami.. Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić. Będę o Ciebie zawsze dbał i troszczył się. Nigdy, przenigdy Cię nie skrzywdzę, będę Ci zawsze wierny..
-Wiem, poznałam już Cię.. Wiem, że jesteś niesamowitym człowiekiem.
-To jak?
-Zgadzam się.
Austin z radości wziął mnie na ręce i zaczął mną kręcić
-Dobra, starczy, Austin, w głowie mi się już kręci!
Postawił mnie na podłogę po prośbach.
-Muszę napisać smsa do mamy.
-Okej, pozdrów ją ode mnie. A co piszesz w ogóle? Położyłam swoją głowę na jego ramieniu i patrzyłam co pisze do swojej mamy.
,,Mamooo! Udało się! Zgodziła się, jesteś najszczęśliwszym facetem na ziemi! I pozdrawia Cię! Kocham Cię, przepraszam, że przeszkadzam w pracy. Pa <3"
-Ej.. To Twoja mama wiedziała? - mruknęłam ze zdziwieniem.
-Taaak.
-Oj Ty..
Zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka w policzek, po czym on się do mnie odwrócił i mnie mocno przytulił, następnie położył rękę na moich biodrach a czoło oparł o moje.
-Moja śliczna.
-Przestań.. Bo się zawstydzę
-Haha, no i dobrze. Będę Ci ciągle prawił komplementy, bo na prawdę, jesteś cudowna.
-To tak samo jak Ty..
Austin musnął delikatnie moje usta.. Wiedziałam, że nie jest pewien czy też tego chcę.
Po chwili znowu patrzeliśmy sobie w oczy.. Może wydawać się to "przesłodzone" ale jak ma się kogoś takiego wspaniałego u boku, tak już jest.
-Coś tak jakby boisz się, czy też tego chcę.. - zaśmiałam się, bo widziałam że zawstydza się.. awwh to było takie słodkie.
Pocałowałam chłopaka delikatnie, ale pogłębiło się to w namiętny francuski pocałunek.
-Austin..
-Mmm?
-Kocham Cię.
-Nie mogę uwierzyć, że słyszę te słowa z Twoich ust.. I to na dodatek które dopiero co mnie całowały.
-Haha, to ja powinnam w to nie wierzyć.
-Może obejrzymy jakiś film? Jakie lubisz?- zaproponował
-Jasne! Komedie uwielbiam.
-Wiedziałem.. Jesteś dla mnie idealna.
-Weeź, hahaha.
-To co obejrzymy?
-Nie wiem, Ty wybieraj.
-Może ,,Bracia przyrodni"?
-Oo, uwielbiam ten film!
-Tak samo jak ja.
Położyliśmy się na łóżku i wtuliłam się w chłopaka i oglądaliśmy film, w między czasie Austy przyniósł popcorn którym się ciągle zajadaliśmy.
Film już dobiegał końca, kiedy Austin dostał smsa.
-Ooo, Alex napisał.. Słuchaj, problem jest..
-Jaki?
-Alex pyta się czy może przyjść z Sarah i Robertem.
-Noo, i co to za problem?
-No nie wiem czy chcesz by przyszli.
-Przecież nie będę Ci zakazywać spotykać się z przyjaciółmi, skarbie. Z chęcią ich poznam. Im będzie nas więcej tym weselej.
-Dzięki - pocałował mnie w policzek, i odpisał Alexowi żeby wpadali.
*********************************************
Mam nadzieję, że się podoba :)
Never give up..
wtorek, 27 sierpnia 2013
niedziela, 11 sierpnia 2013
Rozdział IV
-Słuchaj, późno już.-powiedział Austin
-Noo, wiem.
-Także idź do łazienki się wykąp, ubierz piżamkę, a ja pójdę po tobie
-Okej, kochany jesteś-powiedziałam do chłopaka wstając z łóżka podchodząc do swojej torby.
Chciałam wyjąć piżamę.. Ale okazało się, że nie wzięłam.
-Kurczee.
-Co się stało?-Spytał z zaniepokojeniem
-Nic.. Tylko w tym całym pośpiechu zapomniałam spakować piżamy, no nic, trudno wezmę sobie jakieś krótkie spodenki i luźną bluzkę.
-I będziesz spała w zwyczajnych ciuchach a potem nie będziesz miała w czym chodzić? Nie ma mowy. Czekaj.
-Okeej..
-Masz tu ręcznik, kosmetyki są w łazience. Ja Tobie zaraz przyniosę coś do spania.
-Austin..
-Tak?
-Dziękuję Ci za wszystko.. Ale wiesz, zostanę parę dni i muszę wynająć jakiś pokój czy coś..
-Przestań.. Nie rozmawiajmy o tym na razie. Idź już.
Tak jak chciał, zrobiłam, poszłam do łazienki. Weszłam do wanny, nalałam sobie wody i umyłam się.
Umyłam sobie włosy i w ogóle.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, to pewnie Austin.
-Tak?
-To ja, otwórz na chwilę - powiedział
-Yhmm. Tak już, chwilkę.
Wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i potem się nim owinęłam.
Otworzyłam Austinowi drzwi.
Chłopak stał przed nimi i w ręce miał jakieś ciuchy i suszarkę do włosów.
-Masz, tu moja bluzka, ale no.. Ty jesteś drobniejsza więc na Ciebie będzie za duża.. Więc będzie jak koszula nocna-zaśmiał się
-Ojejku, dziękuję
-A i jeszcze suszarka do włosów, pomyślałem, że Ci się przyda.
-Taak, jak najbardziej, dziękuję jeszcze raz.
-Nie ma za co.. - odpowiedział chłopak
Już przymykałam drzwi, ale usłyszałam Austina.
-Tak w ogóle to wyglądasz seksownie w tym samym ręczniku- powiedział szeroko się uśmiechając
-Hahaha, weeź.
Zamknęłam drzwi od łazienki, wysuszyłam sobie włosy i ubrałam tą bluzkę Austina.. Jejku, jak ona pachniała męskimi perfumami..
Na szczęście była dłuższa więc nie było widać mi gaci.
-Austin? Możesz przynieść moją kosmetyczkę?-krzyknęłam przez drzwi do chłopaka
Nawet nie zdążyłam się odwrócić a on już zapukał do drzwi.
Wyjęłam rękę i złapałam kosmetyczkę. Nie chciałam żeby mnie widział bo zaraz znowu by komentował.
Wyjęłam z kosmetyczki swój perfum i popsikałam sobie szyję. Nasmarowałam sobie buzię kremem i wyszłam z łazienki.
-Już wolne-powiedziałam do Austina siadając na łóżku.
-Woow
-Coo?
-Nie nic, po prostu, wow, jak Ty wyglądasz.
-Coś nie tak?
-Niee, wręcz przeciwnie.
-Dzięki, podeszłam do niego i go przytuliłam.
Znamy się jeden dzień, ale jesteśmy ze sobą na prawdę blisko, jakbyśmy się znali już całe życie, serio.
Austin poszedł do łazienki a ja leżałam na jego łóżku.. Właściwie tymczasowo moim.
Patrzyłam w sufit i myślałam.. Ogólnie o wszystkim..
Po 40 minutach wyszedł z łazienki Austin, który akurat "przeczesywał" swoją ręką włosy.
Jak on seksownie wyglądał, omg.
Patrzyłam się na niego zamyślona oblizując usta.
Usiadł obok mnie na łóżku, i niezręczną ciszę przerwała jego mama pukając do pokoju.
-Proszę - odpowiedział na pukanie swojej mamy
-Przyniosłam wam kanapki i herbatkę
-Dziękujemy, jest pani kochana - powiedziałam z uśmiech do mamy Austina
-Ojejku, dziękuję słonko
"Słonko".. To normalnie rozwaliło mi serce.. Jeszcze jak miałam normalną rodzinę, moja mama tak zawsze do mnie mówiła.. Zachciało mi się ryczeć, ale jakoś się powstrzymałam.
-To ja idę, pa i dobranoc - pożegnała nas z uśmiechem pani Mahone
Odpowiedzieliśmy jej i zabraliśmy się za jedzenie kanapek i popijaniem ich pyszną herbatą..
-No to czas spać
Powiedział Austin kładąc śpiwór obok "mojego" tymczasowego łóżka.
-W razie czego jestem blisko Ciebie - powiedział i puścił mi oczko
-Okej.. No to dobranoc, śpij dobrze
-Ty też Becky.
-Aa. Może.. A dobra nic.
-Co? No teraz już musisz powiedzieć
-Mogę Cię przytulić?
Austin nawet na to nic nie odpowiedział, tylko wstał od razu jak na baczność i się do mnie mocno przytulił.. Czułam jego zapach, oddech. Był jedyną osobą którą mam.
-Dziękuję
-No co Ty, nie ma za co, dobranoc - powiedział i po tym pocałował mnie w policzek i położył się do swojego śpiwora.
-Jak coś, to mnie budź - dopowiedział jeszcze
Od razu zrobiło mi się lepiej.. Na do datek pocałował mnie w policzek. Nie spodziewałam się tego.
Spojrzałam na zegar, który wisiał na przeciwko mojego łóżka.. Już po północy, a minęła gdzieś z godzina odkąd się położył spać.. Więc pewnie już śpi.
Próbowałam też zasnąć, ale nie mogłam.
Nagle usłyszałam, że deszcz leje. Co jakiś czas w pokoju robiło się jasno bo błyskało, i strasznie głośno grzmociło.
-No fajnie.. Burza..-pomyślałam
Tak strasznie grzmociło, że aż się bałam, więc postanowiłam obudzić Austina..
Jak on śpi, że nie słyszy takich huków?
-Austin..-mówiłam szeptem
Nic nie reagował więc postanowiłam jeszcze raz.
-Tak?
-Burza jest i strasznie grzmoci, boję się.
-Ejj, nie ma czego jestem tu przecież.
-No wiem.. Ale.
-Chcesz to chodź tu do mnie. Albo nie, ja przyjdę do Ciebie, na łóżku będzie nam wygodniej.. Oczywiście jeżeli chcesz.
-Tak, chodź Austin.
Wygramolił się ze swojego śpiwora i położył się obok mnie, przykrywając się kołdrą.
Leżę w jednym łóżku z Austinem Mahone.. kurwa, nie mogę w to uwierzyć normalnie.
Tak uderzył niedaleko domu Austina piorun, że prawie zawału dostałam.
-Jeju, jak strasznie- powiedziałam poddenerwowana
-Ejj.. mała nie bój się
Austin się do mnie przybliżył i mocno przytulił.
Jaki on jest opiekuńczy.
-Spróbuj zasnąć
-Wątpię, że mi się uda, za głośno.
-Ćśśś - Austin mnie uspokajał, próbował bym zasnęła i jak już przysypiałam, a bynajmniej on tak myślał, poczułam jak pocałował moje czoło i cały czas czule mnie obejmując.
-Jesteś cudowną dziewczyną.. - powiedział szeptem
-A Ty cudownym chłopakiem.
Otworzyłam oczy, byliśmy tak blisko siebie, że patrzyliśmy sobie prosto w oczy..
-My.. Myślałem, że śpisz - powiedział zakłopotany
-Haha, to źle myślałeś
Austin znowu zaczął mnie gilgotać.
-Austin.. Przestań bo zacznę się śmiać, a Twoja mama śpi
-No dobra, niech już Ci będzie. A w ogóle wiesz.. Burza się skończyła.
-O, to dobrze
-Too, pewnie chcesz, żebym poszedł do siebie?
-Niee, chyba że ty chcesz sobie iść
-Oczywiście że nie chcę
-No to zostań - uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w policzek
-Piękny masz uśmiech..
-Awww, dziękuję. Wiesz co, chyba jednak się zdrzemnę, dobranoc
-Okej, dobranoc. Ale mogę Cię dalej przytulać?
-Hahaha, Boże Austin, co to za pytanie, tak
Nie sądziłam, że w ogóle go kiedyś spotkam, że z nim porozmawiam.. A teraz? Leżę z nim w jednym łóżku i ciągle prawi mi komplementy.
*****************************************************************************
Wooho, już IV rozdział, mam nadzieję, że się podoba (:
sobota, 10 sierpnia 2013
Rozdział III
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej duży plecak i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
Nie miałam innego wyjścia, przecież nie mogę dłużej zostawić w tym domu.
Spakowałam jakieś bluzki, spodnie i inne potrzebne mi rzeczy.
Wzięłam również z biurka zdjęcie Austina, zawsze gdy patrzyłam na jego uśmiech, serce szybciej mi biło. Żałowałam strasznie, że przez ojca go nie zobaczyłam..
Ojciec w końcu przestał się dobijać do mojego pokoju. Wzięłam krzesło i postawiłam je przy szafie, stanęłam na nie, by sięgnąć na górę szafy. Miałam tam słoik, w którym zbieram już od jakoś ponad roku pieniądze.. Miało być na wakacje, ale nie mam innego wyjścia.. Musiałam je wziąć.
Przeliczyłam pieniądze, było tam 1200 zł.. Wow, trochę jest.. Wystarczyłoby mi na hotel.. Ale tu są wszystkie drogie, przecież nie będę miała potem nawet za co kupić jedzenie.
Poszłam do łazienki i oczyściłam trochę twarz z krwi, strasznie piekło.
Przebrałam się w czyste ubrania, poszłam do pokoju, przypomniało mi się żebym jeszcze zabrała swojego laptopa, bo inaczej pewnie ojciec by go poszedł sprzedać.. Założyłam plecak, do kieszeni włożyłam pieniądze, a w rękę wzięłam gitarę.
Wyszłam z pokoju, rozglądając się na boki czy nie stoi gdzieś ojciec. Zeszłam po schodach i spojrzałam czy nie leży w salonie na kanapie.. Nie było go, zobaczyłam, że w jego łazience pali się światło.. Całe szczęście.
-Gdybym miała jeszcze Andiego..-pomyślałam
Andie to był mój pies, ale zmarł rok temu, bardzo to przeżyłam, ponieważ był dla mnie jak najlepszy przyjaciel..
Wyszłam z domu.. Ale nie wiedziałam gdzie mam w ogóle iść.
Mama mieszka kilka ulic dalej, ale pewnie mnie nie przyjmie.
Ale zaryzykowałam, poszłam w stronę jej domu.
Zapukałam do drzwi, otworzyła, ale była zaskoczona.
-B..Becky? Co Ty tu robisz? Co Ci się stało?
-Ojciec.. Ale przecież to Cię w ogóle nie obchodzi.. Mogę zostać?
-Noo.. Wiesz..
Nagle pojawił się jej facet. Był bardzo wkurzony.
-Co tu ona robi? Mówiłem Ci, żadnych bachorów w tym domu! - darł się na moją matkę.
Jak ona może żyć z kimś takim?
-Dobra.. Rozumiem, cześć - powiedziałam przez łzy i poszłam dalej
Właściwie, to ja nawet nie mam gdzie iść.. Nie mam gdzie spać.. Z kim porozmawiać..
Poszłam na plażę, i tam się położyłam i przespałam całą noc.
Rano obudził mnie jakiś chłopak.. Jakiś? Boże, co ja gadam, to był Austin Mahone! We własnej osobie! Stał przede mną cały mokry.. Pewnie dopiero co pływał.
-Czeeeść, co Ty robisz tu sama o tej porze? - Zapytał zdziwiony Austin
-A..A..Austin - dukałam się, co za siara.
-Taak, cześć, a Ty jak masz na imię?
-Becky.. Jestem Mahomie, nie wierzę, że Cię widzę.. na żywo
-Haha, miło mi. Too, co tu robisz?
-Tymczasowo mieszkam.
-Mieszkasz? Na plaży? - widać było, że był zainteresowany, ale i zdziwiony
-Długa historia. Pewnie nie masz czasu, dla osoby takiej jak ja.
-Co Ty gadasz.. O, widzę że masz gitarę. Lubisz grać?
-Tak, tak samo jak i śpiewać.
Austin się na mnie spojrzał.. I uśmiechnął tak że ujrzałam jego piękne białe zęby.
Nagle z tyłu zaczęły biec fanki Austina, widać było, że nie podobało mu się to. Kocha swoje fanki, ale bez przesady, nie muszą wszędzie za nim biegać. On jest też normalnym chłopakiem, który potrzebuje wolnego czasu.
-Chodź - podał mi rękę, tak był wstała
Złapałam jego rękę i podniosłam się z piasku.
Austin wziął do ręki moją gitarę.
-Pomogę Ci, przecież nie będziesz tu cały czas siedzieć.. I na dodatek spać
-Dziękuję.
-Nie masz za co.. Pójdziemy do mnie do domu, a Ty mi wszystko po drodze opowiesz, okej?
-Jasne.. Dziwię się w ogóle, że ktoś taki jak Ty.. - nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał
-Jak Ty? Daj spokój, jestem zwyczajnym chłopakiem.. A teraz opowiadaj.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać, że moja matka ma mnie w dupie, ojciec jest alkoholikiem i mnie bije, że nie mam gdzie mieszkać i w ogóle..
-Możesz u mnie zostać.. - widać było po jego minie, że był zszokowany tym, co usłyszał.
-Coo? Nie no, daj spokój.
-Nie, nie dam.
Weszliśmy do domu Austina, zaprowadził mnie do swojego pokoju, położyliśmy moje rzeczy i chłopak kazał mi iść z nim do kuchni.
Była tam jego mama.
-Cześć synku - uśmiechnęła się piękna mama Austina
-Cześć mamo
Austin się przytulił do swojej mamy, widać było, że mają ze sobą dobry kontakt.
-A co to za piękna dziewczyna tam stoi?
-To Becky.. Poznałem ją na plaży, nie ma aktualnie gdzie mieszkać.. Jest Mahomie.. Mogłaby zostać z nami?
-Jasne, skoro ją tak polubiłeś.
-No chodź tu wstydnisio - zadowolony Austin podszedł do mnie i przyciągnął mnie za rękę do swojej mamy.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Cześć, nie krępuj się - odpowiedziała mi bardzo czule mama Austina
-To idź do mojego.. Teraz.. Naszego pokoju i rozgość się, ja zaraz przyjdę
-Okej-odpowiedziałam jeszcze lekko skrępowana
Poszłam do pokoju Austina, i usiadłam na jego łóżku.. Właśnie, gdzie ja będę spać?
Do pokoju nagle wszedł Austin, który usiadł obok mnie.
-Opowiedziałem mamie wszystko, mam nadzieję, że nie jesteś zła
-Nie no co Ty, będę z nią pod jednym dachem w końcu.. Musi coś o mnie wiedzieć.
Chłopak się do mnie czule uśmiechnął.
Poczułam się skrępowana, więc znając życie zrobiłam się czerwona.
-Eeej, nie wstydź się - dalej uśmiechnięty chłopak szturchnął mnie łokciem
-Opowiedz coś o sobie - odpowiedziałam mu tak, bo nie wiedziałam jak mam zareagować
Jestem Mahomie i wiem dużo rzeczy o Austinie.. Ale no wiadomo, że nie wszystko.
Zaczął mi opowiadać różne ciekawe rzeczy o sobie, potem nalegał bym ja coś powiedziała o sobie.
Siedzieliśmy tak chyba z prawie dwie godziny ciągle rozmawiając.
Do pokoju weszła mama Austina.
-Przyniosłam wam trochę pizzy, ciastek i soku.
-Jeeeej, dzięki mamo - Austin wstał szybko z łóżka i podszedł do swojej mamy biorąc od niego talerze
Austina mama wyszła z pokoju, a my z powrotem siedzieliśmy na łóżku, rozkoszując się pysznym jedzeniem.
-Koocham pizzę
-Haha, wiem, ja też
-Mamy bardzo dużo wspólnego ze sobą - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Jezu, najpiękniejsze uczucie na świecie. Jeszcze zaledwie dzień wcześniej marzyłam o tym, by spotkać go na ulicy.. A teraz? Jednak marzenia się spełniają.
-A właśnie.. Gdzie będę mogła spać?
-Tutaj, ja sobie rozłożę śpiwór, i będę spał obok Twojego łóżka. - odpowiedział
-Nie no, przestań, ja mogę spać w śpiworze.
-Chyba żartujesz.
-Niee?
Austin odłożył nasze talerze i zaczął mnie całą gilgotać, śmiałam się jak nienormalna.. Od dłuższego czasu nawet się nie uśmiechałam, więc.. Czułam się jak w niebie.
Znam Go zaledwie jeden dzień, a czuję się jakbyśmy się znali całe życie.
-Proszę, przestań! - krzyczałam do niego poprzez śmiech
-No już dobra.
****************************************************************************
No i pojawił się Austin :)
Mam nadzieję, że wam się podoba. Pozdrawiam (:
Nie miałam innego wyjścia, przecież nie mogę dłużej zostawić w tym domu.
Spakowałam jakieś bluzki, spodnie i inne potrzebne mi rzeczy.
Wzięłam również z biurka zdjęcie Austina, zawsze gdy patrzyłam na jego uśmiech, serce szybciej mi biło. Żałowałam strasznie, że przez ojca go nie zobaczyłam..
Ojciec w końcu przestał się dobijać do mojego pokoju. Wzięłam krzesło i postawiłam je przy szafie, stanęłam na nie, by sięgnąć na górę szafy. Miałam tam słoik, w którym zbieram już od jakoś ponad roku pieniądze.. Miało być na wakacje, ale nie mam innego wyjścia.. Musiałam je wziąć.
Przeliczyłam pieniądze, było tam 1200 zł.. Wow, trochę jest.. Wystarczyłoby mi na hotel.. Ale tu są wszystkie drogie, przecież nie będę miała potem nawet za co kupić jedzenie.
Poszłam do łazienki i oczyściłam trochę twarz z krwi, strasznie piekło.
Przebrałam się w czyste ubrania, poszłam do pokoju, przypomniało mi się żebym jeszcze zabrała swojego laptopa, bo inaczej pewnie ojciec by go poszedł sprzedać.. Założyłam plecak, do kieszeni włożyłam pieniądze, a w rękę wzięłam gitarę.
Wyszłam z pokoju, rozglądając się na boki czy nie stoi gdzieś ojciec. Zeszłam po schodach i spojrzałam czy nie leży w salonie na kanapie.. Nie było go, zobaczyłam, że w jego łazience pali się światło.. Całe szczęście.
-Gdybym miała jeszcze Andiego..-pomyślałam
Andie to był mój pies, ale zmarł rok temu, bardzo to przeżyłam, ponieważ był dla mnie jak najlepszy przyjaciel..
Wyszłam z domu.. Ale nie wiedziałam gdzie mam w ogóle iść.
Mama mieszka kilka ulic dalej, ale pewnie mnie nie przyjmie.
Ale zaryzykowałam, poszłam w stronę jej domu.
Zapukałam do drzwi, otworzyła, ale była zaskoczona.
-B..Becky? Co Ty tu robisz? Co Ci się stało?
-Ojciec.. Ale przecież to Cię w ogóle nie obchodzi.. Mogę zostać?
-Noo.. Wiesz..
Nagle pojawił się jej facet. Był bardzo wkurzony.
-Co tu ona robi? Mówiłem Ci, żadnych bachorów w tym domu! - darł się na moją matkę.
Jak ona może żyć z kimś takim?
-Dobra.. Rozumiem, cześć - powiedziałam przez łzy i poszłam dalej
Właściwie, to ja nawet nie mam gdzie iść.. Nie mam gdzie spać.. Z kim porozmawiać..
Poszłam na plażę, i tam się położyłam i przespałam całą noc.
Rano obudził mnie jakiś chłopak.. Jakiś? Boże, co ja gadam, to był Austin Mahone! We własnej osobie! Stał przede mną cały mokry.. Pewnie dopiero co pływał.
-Czeeeść, co Ty robisz tu sama o tej porze? - Zapytał zdziwiony Austin
-A..A..Austin - dukałam się, co za siara.
-Taak, cześć, a Ty jak masz na imię?
-Becky.. Jestem Mahomie, nie wierzę, że Cię widzę.. na żywo
-Haha, miło mi. Too, co tu robisz?
-Tymczasowo mieszkam.
-Mieszkasz? Na plaży? - widać było, że był zainteresowany, ale i zdziwiony
-Długa historia. Pewnie nie masz czasu, dla osoby takiej jak ja.
-Co Ty gadasz.. O, widzę że masz gitarę. Lubisz grać?
-Tak, tak samo jak i śpiewać.
Austin się na mnie spojrzał.. I uśmiechnął tak że ujrzałam jego piękne białe zęby.
Nagle z tyłu zaczęły biec fanki Austina, widać było, że nie podobało mu się to. Kocha swoje fanki, ale bez przesady, nie muszą wszędzie za nim biegać. On jest też normalnym chłopakiem, który potrzebuje wolnego czasu.
-Chodź - podał mi rękę, tak był wstała
Złapałam jego rękę i podniosłam się z piasku.
Austin wziął do ręki moją gitarę.
-Pomogę Ci, przecież nie będziesz tu cały czas siedzieć.. I na dodatek spać
-Dziękuję.
-Nie masz za co.. Pójdziemy do mnie do domu, a Ty mi wszystko po drodze opowiesz, okej?
-Jasne.. Dziwię się w ogóle, że ktoś taki jak Ty.. - nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał
-Jak Ty? Daj spokój, jestem zwyczajnym chłopakiem.. A teraz opowiadaj.
Zaczęłam mu wszystko opowiadać, że moja matka ma mnie w dupie, ojciec jest alkoholikiem i mnie bije, że nie mam gdzie mieszkać i w ogóle..
-Możesz u mnie zostać.. - widać było po jego minie, że był zszokowany tym, co usłyszał.
-Coo? Nie no, daj spokój.
-Nie, nie dam.
Weszliśmy do domu Austina, zaprowadził mnie do swojego pokoju, położyliśmy moje rzeczy i chłopak kazał mi iść z nim do kuchni.
Była tam jego mama.
-Cześć synku - uśmiechnęła się piękna mama Austina
-Cześć mamo
Austin się przytulił do swojej mamy, widać było, że mają ze sobą dobry kontakt.
-A co to za piękna dziewczyna tam stoi?
-To Becky.. Poznałem ją na plaży, nie ma aktualnie gdzie mieszkać.. Jest Mahomie.. Mogłaby zostać z nami?
-Jasne, skoro ją tak polubiłeś.
-No chodź tu wstydnisio - zadowolony Austin podszedł do mnie i przyciągnął mnie za rękę do swojej mamy.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Cześć, nie krępuj się - odpowiedziała mi bardzo czule mama Austina
-To idź do mojego.. Teraz.. Naszego pokoju i rozgość się, ja zaraz przyjdę
-Okej-odpowiedziałam jeszcze lekko skrępowana
Poszłam do pokoju Austina, i usiadłam na jego łóżku.. Właśnie, gdzie ja będę spać?
Do pokoju nagle wszedł Austin, który usiadł obok mnie.
-Opowiedziałem mamie wszystko, mam nadzieję, że nie jesteś zła
-Nie no co Ty, będę z nią pod jednym dachem w końcu.. Musi coś o mnie wiedzieć.
Chłopak się do mnie czule uśmiechnął.
Poczułam się skrępowana, więc znając życie zrobiłam się czerwona.
-Eeej, nie wstydź się - dalej uśmiechnięty chłopak szturchnął mnie łokciem
-Opowiedz coś o sobie - odpowiedziałam mu tak, bo nie wiedziałam jak mam zareagować
Jestem Mahomie i wiem dużo rzeczy o Austinie.. Ale no wiadomo, że nie wszystko.
Zaczął mi opowiadać różne ciekawe rzeczy o sobie, potem nalegał bym ja coś powiedziała o sobie.
Siedzieliśmy tak chyba z prawie dwie godziny ciągle rozmawiając.
Do pokoju weszła mama Austina.
-Przyniosłam wam trochę pizzy, ciastek i soku.
-Jeeeej, dzięki mamo - Austin wstał szybko z łóżka i podszedł do swojej mamy biorąc od niego talerze
Austina mama wyszła z pokoju, a my z powrotem siedzieliśmy na łóżku, rozkoszując się pysznym jedzeniem.
-Koocham pizzę
-Haha, wiem, ja też
-Mamy bardzo dużo wspólnego ze sobą - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
Jezu, najpiękniejsze uczucie na świecie. Jeszcze zaledwie dzień wcześniej marzyłam o tym, by spotkać go na ulicy.. A teraz? Jednak marzenia się spełniają.
-A właśnie.. Gdzie będę mogła spać?
-Tutaj, ja sobie rozłożę śpiwór, i będę spał obok Twojego łóżka. - odpowiedział
-Nie no, przestań, ja mogę spać w śpiworze.
-Chyba żartujesz.
-Niee?
Austin odłożył nasze talerze i zaczął mnie całą gilgotać, śmiałam się jak nienormalna.. Od dłuższego czasu nawet się nie uśmiechałam, więc.. Czułam się jak w niebie.
Znam Go zaledwie jeden dzień, a czuję się jakbyśmy się znali całe życie.
-Proszę, przestań! - krzyczałam do niego poprzez śmiech
-No już dobra.
****************************************************************************
No i pojawił się Austin :)
Mam nadzieję, że wam się podoba. Pozdrawiam (:
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział II
Przysnęłam dopiero nad ranem, i obudziłam się koło 12.
Zeszłam na dół sprawdzić czy jest ojciec, na szczęście go nie było, więc miałam spokój. Pewnie poszedł gdzieś do kumpli chlać.. Jak zwykle z resztą, mam nadzieję że dzisiaj nie będzie się awanturował.
Poszłam do kuchni, wzięłam z górnej szafki płatki i miskę, podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko.
Zrobiłam sobie płatki i poszłam do góry, do swojego pokoju.
Otworzyłam laptopa i weszłam na Twittera zajadając się pysznymi płatkami z mlekiem.
-Wreszcie chwila spokoju - powiedziałam sama do siebie logując się na stronę
Zalogowałam się, sprawdziłam co kto do mnie napisał, tylko tu mam ludzi na których mogę liczyć.
Weszłam na Timeline by sprawdzić co kto pisze.
Zobaczyłam tweeta pewnej dziewczyny
,,Omg Austin Mahone jest znowu w Miami!"
Gdy przeczytałam to, prawie płatki utknęły mi w gardle.
Austin aktualnie mieszka w Miami, ale jeździ po różnych krajach grać koncerty.
Niestety, chociaż też tu mieszkam, nigdy nie miałam okazji go spotkać, mam nadzieję, że chociaż teraz mi się uda.
Austin jest moim idolem, ideałem.. No, ogółem długo by wymieniać, po prostu jest dla mnie wszystkim. Nauczył mnie, że warto wierzyć w swoje marzenia i nigdy nie się poddawać.
Zeszłam znowu na dół do kuchni, odnieść miskę i nalać sobie soku do szklanki.
Wróciłam do siebie, postawiłam szklankę na biurku, włączyłam na laptopie muzykę i poszłam do łazienki się umyć. Dobrze, że mam swoją łazienkę, nie miałabym zamiaru korzystać z tej samej co ten alkoholik.. Niestety, mój ojciec woli takie życie.
Wróciłam z łazienki i ubrałam świeże ciuchy.
Weszłam na stronę newsów na temat Austina i przeczytałam, że będzie dzisiaj wieczorem o 19 w Galerii Handlowej dawał "mini" koncert..
-Muszę tam być! - Krzyknęłam z wielkim uśmiechem sama do siebie.
Cóż.. Chociaż on sprawia mi radość.
Wzięłam do ręki swoją gitarę i zaczęłam grać piosenkę Austina "Heart in my Hand" i zaczęłam ją śpiewać. Zamknęłam oczy, dalej grając i śpiewając.. To mnie uspokaja, sprawia, że zapominam o wszystkich problemach. Muzyka jest dla mnie wszystkim. Wiele razy słyszałam od ludzi, że mam talent i, że go marnuję, że muszę to dalej rozwijać.. Ale jak? Zastanawiałam się, czy nie zacząć wstawiać do internetu coverów.. Ale bałam się, że ludzie mnie nie zaakceptują, będą hejtować i w ogóle..
Skończyłam śpiewać i odłożyłam gitarę.
Podeszłam do laptopa i go zamknęłam, wzięłam do ręki szklankę z sokiem, podeszłam do okna i usiadłam sobie na parapecie.
Zeszłam na dół otwierając drzwi od domu i ten jakiś koleś "przekazał" mi ojca.
Zaprowadziłam go do salonu, a on padł na kanapę, ledwo co zdjął sobie buty.. Żałosny jest.
-Co Ty znowu wyprawiasz? Nie możesz z tym skończyć i zacząć życie od nowa? Znajdziesz sobie kobietę, lepszą pracę, bo z tej Cię niedługo wywalą za pijaństwo. Weź się w garść.
-Nie będziesz mnie uczyć.. jak mam żyć gówniaro. - ledwo mówił, taki był nawalony
-Nie jestem żadną gówniarą, tylko Twoją córką, o ile pamiętasz.. - łzy same napływały mi do oczy, ale nie chciałam tego pokazać, nie chciałam by zobaczył, że jestem słaba.
-Córką? - zapytał podniesionym głosem, wstawając ledwo z kanapy.
-Tak? - odpowiedziałam mu ironicznie
-Ty moją córką? Zniknęłaś z mojego życia razem z tą suką, swoją matką, czyli dla mnie nie istniejesz.
-Co? Co Ty w ogóle gadasz?
-Nie rozumiesz? Nie potrzebuję Cię, wynoś się z mojego życia raz na zawsze! Wypierdalaj z tego domu! Nienawidzę Cię tak samo jak Twoją matkę!
-Co ty wygadujesz? Jesteś moim ojcem! Gdzie ja mam niby iść?
-Nie obchodzi mnie to! Możesz spać pod mostem! Gówno mnie to obchodzi! I podaj mi piwo!
Podeszłam do lodówki, wyjęłam piwo i stanęłam z nim przed ojcem.
Rzuciłam z całej siły butelką mu przed nogami. Jego mina była bezcenna.
-Masz! Zapij się na śmierć, teraz też mi już nie jesteś potrzebny! Znienawidziłam Cię wiesz? -powiedziałam przez łzy
-Co ty wyprawiasz bachorze! Zabiję Cię gówniaro!
Nie spodziewałam się tego po nim..
Ojciec zaczął mnie szarpać za włosy, pociągnął mnie po podłodze z salonu do kuchni.
Zaczął mnie kopać po brzuchu i twarzy, próbowałam się bronić.. Ale on ma więcej masy.. No i jest facetem, jest silniejszy.
Zaczęłam ryczeć, miałam twarz całą w krwi, a on nie przestawał.
Kopał mnie cały czas, a ja krzyczałam.
Co mu strzeliło do głowy? Jak byłam mała był dla mnie kochanym tatusiem, byłam jego oczkiem w głowie, a teraz?
Ojciec cały czas coś do mnie krzyczał przez to jak mnie bił, ale zakrywałam rękami twarz i krzyczałam, więc nic nie rozumiałam.
Widziałam tylko, że mam rękawy w krwi od tego że trzymam się za twarz.
W końcu złapałam go jakoś za nogę, tak, że się wywalił, przez to, że był pijany od razu poleciał do tyłu.
Zdążyłam tylko cała obolała i w krwi dopiec do schodów i nagle poczułam jak ciągnie mnie za nadgarstek do tyłu, nie wiem jak, ale udało mi się szybko odwrócić i kopnąć go w brzuch.
Ojciec znowu poleciał do tyłu, a ja szybko uciekłam po schodach do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz.
Cała zapłakana, w krwi.. Dosłownie jak w jakimś horrorze, tylko dlaczego to moje życie?
Usiadłam na łóżku i nagle usłyszałam straszne walenie w drzwi, bałam się, że je wyważy czy coś..
Spojrzałam na zegar.
- O niee, po 20? Super, nie zobaczę już Austina - pomyślałam.
Nagle zobaczyłam że przez drzwi przebija się nuż, jeden.. potem drugi, trzeci..
Co mam robić?-pomyślałam, łapiąc się za głowę
Spojrzałam na lustro.. Wyglądałam.. Okropnie. Twarz cała w krwi, bluza i ręce z resztą tak samo..
Podniosłam bluzę i spojrzałam na swój brzuch.. Cały czerwony..
Ojciec wbijał w drzwi norze, walił w nie pięściami, krzyczał, że mam otworzyć..
Nie wiedziałam co robić.
*********************************************************************************
Noo i już drugi rozdział :D
Mam nadzieję, że się podoba haha XD
Taki temat opowiadania powstał.. hmm.. można powiedzieć, że trochę z mojej przeszłości, dlatego sądziłam, że nie chcę pisać kolejnego bezsensownego opowiadania jak niektórzy, w kółko jedno i to samo czyli ,,Jadę do Londynu, spotykam przez przypadek gwiazdę, której nie lubię, ale się w sobie zakochujemy" XD
Zeszłam na dół sprawdzić czy jest ojciec, na szczęście go nie było, więc miałam spokój. Pewnie poszedł gdzieś do kumpli chlać.. Jak zwykle z resztą, mam nadzieję że dzisiaj nie będzie się awanturował.
Poszłam do kuchni, wzięłam z górnej szafki płatki i miskę, podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko.
Zrobiłam sobie płatki i poszłam do góry, do swojego pokoju.
Otworzyłam laptopa i weszłam na Twittera zajadając się pysznymi płatkami z mlekiem.
-Wreszcie chwila spokoju - powiedziałam sama do siebie logując się na stronę
Zalogowałam się, sprawdziłam co kto do mnie napisał, tylko tu mam ludzi na których mogę liczyć.
Weszłam na Timeline by sprawdzić co kto pisze.
Zobaczyłam tweeta pewnej dziewczyny
,,Omg Austin Mahone jest znowu w Miami!"
Gdy przeczytałam to, prawie płatki utknęły mi w gardle.
Austin aktualnie mieszka w Miami, ale jeździ po różnych krajach grać koncerty.
Niestety, chociaż też tu mieszkam, nigdy nie miałam okazji go spotkać, mam nadzieję, że chociaż teraz mi się uda.
Austin jest moim idolem, ideałem.. No, ogółem długo by wymieniać, po prostu jest dla mnie wszystkim. Nauczył mnie, że warto wierzyć w swoje marzenia i nigdy nie się poddawać.
Zeszłam znowu na dół do kuchni, odnieść miskę i nalać sobie soku do szklanki.
Wróciłam do siebie, postawiłam szklankę na biurku, włączyłam na laptopie muzykę i poszłam do łazienki się umyć. Dobrze, że mam swoją łazienkę, nie miałabym zamiaru korzystać z tej samej co ten alkoholik.. Niestety, mój ojciec woli takie życie.
Wróciłam z łazienki i ubrałam świeże ciuchy.
Weszłam na stronę newsów na temat Austina i przeczytałam, że będzie dzisiaj wieczorem o 19 w Galerii Handlowej dawał "mini" koncert..
-Muszę tam być! - Krzyknęłam z wielkim uśmiechem sama do siebie.
Cóż.. Chociaż on sprawia mi radość.
Wzięłam do ręki swoją gitarę i zaczęłam grać piosenkę Austina "Heart in my Hand" i zaczęłam ją śpiewać. Zamknęłam oczy, dalej grając i śpiewając.. To mnie uspokaja, sprawia, że zapominam o wszystkich problemach. Muzyka jest dla mnie wszystkim. Wiele razy słyszałam od ludzi, że mam talent i, że go marnuję, że muszę to dalej rozwijać.. Ale jak? Zastanawiałam się, czy nie zacząć wstawiać do internetu coverów.. Ale bałam się, że ludzie mnie nie zaakceptują, będą hejtować i w ogóle..
Skończyłam śpiewać i odłożyłam gitarę.
Podeszłam do laptopa i go zamknęłam, wzięłam do ręki szklankę z sokiem, podeszłam do okna i usiadłam sobie na parapecie.
*wieczorem*
Zauważyłam, przez okno, że jakiś koleś prowadzi mojego ojca.. Prowadzi go.. Noo, czyli jak zwykle jest pijany.Zeszłam na dół otwierając drzwi od domu i ten jakiś koleś "przekazał" mi ojca.
Zaprowadziłam go do salonu, a on padł na kanapę, ledwo co zdjął sobie buty.. Żałosny jest.
-Co Ty znowu wyprawiasz? Nie możesz z tym skończyć i zacząć życie od nowa? Znajdziesz sobie kobietę, lepszą pracę, bo z tej Cię niedługo wywalą za pijaństwo. Weź się w garść.
-Nie będziesz mnie uczyć.. jak mam żyć gówniaro. - ledwo mówił, taki był nawalony
-Nie jestem żadną gówniarą, tylko Twoją córką, o ile pamiętasz.. - łzy same napływały mi do oczy, ale nie chciałam tego pokazać, nie chciałam by zobaczył, że jestem słaba.
-Córką? - zapytał podniesionym głosem, wstawając ledwo z kanapy.
-Tak? - odpowiedziałam mu ironicznie
-Ty moją córką? Zniknęłaś z mojego życia razem z tą suką, swoją matką, czyli dla mnie nie istniejesz.
-Co? Co Ty w ogóle gadasz?
-Nie rozumiesz? Nie potrzebuję Cię, wynoś się z mojego życia raz na zawsze! Wypierdalaj z tego domu! Nienawidzę Cię tak samo jak Twoją matkę!
-Co ty wygadujesz? Jesteś moim ojcem! Gdzie ja mam niby iść?
-Nie obchodzi mnie to! Możesz spać pod mostem! Gówno mnie to obchodzi! I podaj mi piwo!
Podeszłam do lodówki, wyjęłam piwo i stanęłam z nim przed ojcem.
Rzuciłam z całej siły butelką mu przed nogami. Jego mina była bezcenna.
-Masz! Zapij się na śmierć, teraz też mi już nie jesteś potrzebny! Znienawidziłam Cię wiesz? -powiedziałam przez łzy
-Co ty wyprawiasz bachorze! Zabiję Cię gówniaro!
Nie spodziewałam się tego po nim..
Ojciec zaczął mnie szarpać za włosy, pociągnął mnie po podłodze z salonu do kuchni.
Zaczął mnie kopać po brzuchu i twarzy, próbowałam się bronić.. Ale on ma więcej masy.. No i jest facetem, jest silniejszy.
Zaczęłam ryczeć, miałam twarz całą w krwi, a on nie przestawał.
Kopał mnie cały czas, a ja krzyczałam.
Co mu strzeliło do głowy? Jak byłam mała był dla mnie kochanym tatusiem, byłam jego oczkiem w głowie, a teraz?
Ojciec cały czas coś do mnie krzyczał przez to jak mnie bił, ale zakrywałam rękami twarz i krzyczałam, więc nic nie rozumiałam.
Widziałam tylko, że mam rękawy w krwi od tego że trzymam się za twarz.
W końcu złapałam go jakoś za nogę, tak, że się wywalił, przez to, że był pijany od razu poleciał do tyłu.
Zdążyłam tylko cała obolała i w krwi dopiec do schodów i nagle poczułam jak ciągnie mnie za nadgarstek do tyłu, nie wiem jak, ale udało mi się szybko odwrócić i kopnąć go w brzuch.
Ojciec znowu poleciał do tyłu, a ja szybko uciekłam po schodach do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz.
Cała zapłakana, w krwi.. Dosłownie jak w jakimś horrorze, tylko dlaczego to moje życie?
Usiadłam na łóżku i nagle usłyszałam straszne walenie w drzwi, bałam się, że je wyważy czy coś..
Spojrzałam na zegar.
- O niee, po 20? Super, nie zobaczę już Austina - pomyślałam.
Nagle zobaczyłam że przez drzwi przebija się nuż, jeden.. potem drugi, trzeci..
Co mam robić?-pomyślałam, łapiąc się za głowę
Spojrzałam na lustro.. Wyglądałam.. Okropnie. Twarz cała w krwi, bluza i ręce z resztą tak samo..
Podniosłam bluzę i spojrzałam na swój brzuch.. Cały czerwony..
Ojciec wbijał w drzwi norze, walił w nie pięściami, krzyczał, że mam otworzyć..
Nie wiedziałam co robić.
*********************************************************************************
Noo i już drugi rozdział :D
Mam nadzieję, że się podoba haha XD
Taki temat opowiadania powstał.. hmm.. można powiedzieć, że trochę z mojej przeszłości, dlatego sądziłam, że nie chcę pisać kolejnego bezsensownego opowiadania jak niektórzy, w kółko jedno i to samo czyli ,,Jadę do Londynu, spotykam przez przypadek gwiazdę, której nie lubię, ale się w sobie zakochujemy" XD
czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział I
Mieszkam w Miami, przeprowadziłam się tu z rodzicami 3 lata temu, czyli jak miałam 13 lat.
Moja ojciec ciągle pije, dla niego nie liczę się ani ja, ani mama, tylko alkohol. Moja mama prowadzi tak jakby "oddzielne życie".. Wyprowadziła się z naszego domu rok temu, nie ma ze mną kontaktu, hmm. dlaczego? Bo teraz w jej życiu liczy się tylko jej nowy facet.
Nie mam nikogo na tym świecie.. Dla matki się w ogóle nie liczę, dla ojca tak samo, a przyjaciółek nie mam, wszystkie się ode mnie odwróciły.
Żyję właściwie dlatego, bo wiem, że chcę coś w życiu osiągnąć, nie będę się poddawać, sama sobie poradzę.
Grając na gitarze, usłyszałam z dolnej części domu jakieś hałasy, nie wiedząc co się dzieję wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół.
-Tato? Co.. Co ty do cholery robisz?
Ojciec zaczął jak nienormalny rzucać butelkami po piwie i wódce po całym salonie, co mu znowu odwaliło do tego pustego łba?
-Zamknij się! Daj mi spokój gówniaro! Jesteś mi tu niepotrzebna rozumiesz? Wypierdzielaj stąd, jesteś tak popierdolona jak swoja matka, nienawidzę Ciebie i jej!
-Co Ty w ogóle gadasz? Jestem Twoją córką człowieku, zrozum to, nie mam matki, potrzebuję chociaż ojca!
-To teraz nie będziesz miała też ojca, nie mam zamiaru bawić się w jakąś popierdoloną niańkę!
-Coo? Tato, przecież Ty się w ogóle mną nie zajmujesz! Wiecznie tylko chlejesz! Ja robię zakupy, sprzątam, piorę, robię wszystko za Ciebie.. To Ty mnie powinieneś wychować, a nie ja Ciebie.
-Zamknij się powiedziałem, won do siebie, póki jeszcze masz gdzie mieszkać.
,,Póki jeszcze masz gdzie mieszkać"? O co mu chodzi? Z zamyśloną miną, wróciłam do swojego pokoju, tak jak chciał..
Położyłam się łóżku, wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam grać różne piosenki.. Dlaczego nie mogę mieć życia jak inni? Nie mogę mieć normalnej, szczęśliwej rodziny.. Być jakaś piękna i zrobić karierę?
Moje myśli przerwał ojciec, szarpnął za klamkę od moich drzwi, wszedł do pokoju, był wkurzony.. Ale czemu? Przecież mu nic nie zrobiłam.
Wyrwał mi z rąk gitarę i rzucił ją gdzieś o szafę..
-Co Ty robisz? - krzyknęłam ze zdziwieniem, wstając z łóżka.
-Przestań brzdękolić na tej gitarze! - Darł się na mie jakbym nie wiem czym dla niego była..
-Bo co? To też jest mój dom, to mój pokój, moja gitara, będę sobie robić co mi się podoba!
-Zamknij się gówniaro! Nie pyskuj! Jeszcze raz, a zobaczysz..
Wziął butelkę piwa, którą trzymał w ręce i wziął łyka.
-Zobaczysz..
Boże.. Zawsze było źle, pił i kłóciliśmy się, ale nie aż tak!
Co alkohol może zrobić z człowiekiem..
Najchętniej bym uciekła z tego pojebanego domu.. Ale nie mam gdzie. Do mamy? Nie przyjmie mnie choćby nie wiem co.. Przecież jej facet nie toleruje dzieci, a ona mu się podporządkowuje.. Przyjaciół też nie mam.. Nie wiem już co mam robić, jest jak zwykle ze wszystkim sama.
Przepłakałam prawie całą noc, dobrze, że dopiero co się wakacje zaczęły, bo bym nie wysiedziała w szkole.. Tym bardziej, że nienawidzę ludzi którzy tam chodzą, same "lalunie" dla których liczy się tylko by mieć jak najprzystojniejszego chłopaka.. Żałosne.
*********************************************************************************
Pierwszy rozdział, mam nadzieję, że wam się podoba.
Piszcie swoją opinię i w ogóle ;)
Moja ojciec ciągle pije, dla niego nie liczę się ani ja, ani mama, tylko alkohol. Moja mama prowadzi tak jakby "oddzielne życie".. Wyprowadziła się z naszego domu rok temu, nie ma ze mną kontaktu, hmm. dlaczego? Bo teraz w jej życiu liczy się tylko jej nowy facet.
Nie mam nikogo na tym świecie.. Dla matki się w ogóle nie liczę, dla ojca tak samo, a przyjaciółek nie mam, wszystkie się ode mnie odwróciły.
Żyję właściwie dlatego, bo wiem, że chcę coś w życiu osiągnąć, nie będę się poddawać, sama sobie poradzę.
Grając na gitarze, usłyszałam z dolnej części domu jakieś hałasy, nie wiedząc co się dzieję wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół.
-Tato? Co.. Co ty do cholery robisz?
Ojciec zaczął jak nienormalny rzucać butelkami po piwie i wódce po całym salonie, co mu znowu odwaliło do tego pustego łba?
-Zamknij się! Daj mi spokój gówniaro! Jesteś mi tu niepotrzebna rozumiesz? Wypierdzielaj stąd, jesteś tak popierdolona jak swoja matka, nienawidzę Ciebie i jej!
-Co Ty w ogóle gadasz? Jestem Twoją córką człowieku, zrozum to, nie mam matki, potrzebuję chociaż ojca!
-To teraz nie będziesz miała też ojca, nie mam zamiaru bawić się w jakąś popierdoloną niańkę!
-Coo? Tato, przecież Ty się w ogóle mną nie zajmujesz! Wiecznie tylko chlejesz! Ja robię zakupy, sprzątam, piorę, robię wszystko za Ciebie.. To Ty mnie powinieneś wychować, a nie ja Ciebie.
-Zamknij się powiedziałem, won do siebie, póki jeszcze masz gdzie mieszkać.
,,Póki jeszcze masz gdzie mieszkać"? O co mu chodzi? Z zamyśloną miną, wróciłam do swojego pokoju, tak jak chciał..
Położyłam się łóżku, wzięłam do ręki gitarę i zaczęłam grać różne piosenki.. Dlaczego nie mogę mieć życia jak inni? Nie mogę mieć normalnej, szczęśliwej rodziny.. Być jakaś piękna i zrobić karierę?
Moje myśli przerwał ojciec, szarpnął za klamkę od moich drzwi, wszedł do pokoju, był wkurzony.. Ale czemu? Przecież mu nic nie zrobiłam.
Wyrwał mi z rąk gitarę i rzucił ją gdzieś o szafę..
-Co Ty robisz? - krzyknęłam ze zdziwieniem, wstając z łóżka.
-Przestań brzdękolić na tej gitarze! - Darł się na mie jakbym nie wiem czym dla niego była..
-Bo co? To też jest mój dom, to mój pokój, moja gitara, będę sobie robić co mi się podoba!
-Zamknij się gówniaro! Nie pyskuj! Jeszcze raz, a zobaczysz..
Wziął butelkę piwa, którą trzymał w ręce i wziął łyka.
-Zobaczysz..
Boże.. Zawsze było źle, pił i kłóciliśmy się, ale nie aż tak!
Co alkohol może zrobić z człowiekiem..
Najchętniej bym uciekła z tego pojebanego domu.. Ale nie mam gdzie. Do mamy? Nie przyjmie mnie choćby nie wiem co.. Przecież jej facet nie toleruje dzieci, a ona mu się podporządkowuje.. Przyjaciół też nie mam.. Nie wiem już co mam robić, jest jak zwykle ze wszystkim sama.
Przepłakałam prawie całą noc, dobrze, że dopiero co się wakacje zaczęły, bo bym nie wysiedziała w szkole.. Tym bardziej, że nienawidzę ludzi którzy tam chodzą, same "lalunie" dla których liczy się tylko by mieć jak najprzystojniejszego chłopaka.. Żałosne.
*********************************************************************************
Pierwszy rozdział, mam nadzieję, że wam się podoba.
Piszcie swoją opinię i w ogóle ;)
Siema, mam na imię Weronika :D
Blog będzie opowiadaniem, o zwykłej dziewczynie, która ma problemy rodzinne i nie umie sobie z nimi poradzić. Ma wielki talent, ale nie ma jak go wykorzystać. Wkrótce jej życie się odmieni, pozna swojego idola, który zaproponuje jej współprace...
Mam nadzieję, że wam się spodoba, będę się starać często dodawać nowe posty :)
Główna bohaterka nazywa się Becky, jest 16 letnią dziewczyną mieszkającą na Florydzie, Miami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)